Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   49
                       

"PC LAB"


Już w listopadzie na półki sklepowe w Polsce trafi nowa mysz optyczna - Razer Diamondback. Viper, poprzednik Diamondbacka, nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Miał konkurować z flagowym modelem MX510 firmy Logitech, tymczasem został dosyć chłodno przyjęty przez rynek graczy. Miał być rynkowym hitem, a okazał się jedynie poprawną konstrukcją, obarczoną dodatkowo bardzo niepożądanym efektem akceleracji wstecznej (pisaliśmy o tym w tym artykule) - czymś, czego profesjonalni gracze Viperowi nie mogli wybaczyć.



Gdy dodamy do tego fakt, iż produktowi konkurencyjnemu (mowa tu o MX510) efekt ten był nieznany, klęska w walce o tron "mysiego króla" była w przypadku Vipera murowana. Producent myszy, firma Razer, nie poddał się. Kilka miesięcy wytężonej pracy konstruktorów zaowocowało modelem Diamondback, który niejako ma pomścić niepowodzenia "starszego brata". Wytoczone przez Razera "działo" pod względem technicznym jest o krok naprzód w stosunku do wszystkich myszy znajdujących się obecnie na rynku, wliczając w to obecnego władcę tego segmentu - Logitecha MX510. Jakie efekty przyniosły nowe ulepszenia? O tym przeczytacie w dalszej części tekstu.

Diamondback - stary-nowy Viper
Na pierwszy rzut oka nowa mysz Razera niewiele się różni od poprzedniego modelu. Diamondback bardzo dobrze leży w dłoni, jej obudowa wykonana jest w tej samej co w przypadku Vipera konwencji - mamy tu do czynienia z przezroczystym, gładkim plastikiem, dwoma dużymi, przyjemnymi w dotyku przyciskami oraz podświetlaną rolką. Dostępna jest też wersja myszki "kameleon" z obudową zmieniającą kolor w zależności od kąta, pod którym jest obserwowana (dominują kolory fioletowy i zielony).

Diamondback "kameleon"
Już pierwszy kontakt ręki z myszką zdradza wprowadzone zmiany. Mysz wydaje się być trochę dłuższa od Vipera, inaczej wyprofilowane są główne przyciski, rolka pracuje teraz cichutko, bez "tandetnego" pstrykania znanego z Vipera. Konstrukcja myszki nadal jest skierowana zarówno do osób prawo- jak i leworęcznych - Diamondback uzyskuje więc lekką przewagę na Logitechem MX510, który jest skierowany tylko do odbiorców praworęcznych. Na bocznych belkach ułatwiających okiełznanie naszego "plastikowego gryzonia" znalazły miejsce cztery dodatkowe, w pełni programowalne przyciski. Tutaj pierwsza uwaga - przy dłuższych palcach przyciski wydają się być zbyt daleko przesunięte do tyłu, co bardzo utrudnia operowanie nimi. Obsługa dodatkowych przycisków znajdujących się po prawej stronie myszki (jestem praworęczny) wymaga dużych zdolności manualnych i/lub dużego doświadczenia w pracy z Diamondbackiem. Dodatkowym minusem wydaje się być umieszczenie dwóch przycisków pod jedną osłoną - bardzo często przytrafiało mi się wciśnięcie obu przycisków naraz. Zdecydowanie lepsze rozwiązanie prezentuje Logitech - w przypadku modeli MX500/MX510 obsługa przycisków znajdujących się pod kciukiem jest niemal intuicyjna i bezproblemowa. W przypadku Diamondbacka wciskanie dodatkowych przycisków przypomina trochę obsługę przycisku "Cruise Control" w Logitechu - posiadacze modeli MX500/MX510 dokładnie wiedzą, o co chodzi ;). Niemniej sam fakt dodania dodatkowych guzików można zaliczyć jako zaletę nowego modelu Razera. Zauważyliśmy również, że lewy klawisz myszki przy klikaniu wydawał nieprzyjemny, skrzypiący dźwięk. Jak zapewnił nas przedstawiciel firmy Multimedia Vision, która dostarczyła mysz do testów, to kwestia pojedynczego egzemplarza. W produkcji seryjnej nie będzie mowy o podobnych zjawiskach.
Jeżeli chodzi o wagę myszki, pozostała ona w stosunku do Vipera praktycznie bez zmian - dalej mamy do czynienia z bardzo lekkim urządzeniem. Także długość bardzo giętkiego kabelka zakończonego pozłacaną wtyczką USB nie pozostawia nic do życzenia. Do każdej myszki producent dodaje futerał LanPack - miły dodatek dla graczy często wyjeżdżających na turnieje.
Teraz kilka słów o nowym układzie optycznym, w jaki został wyposażony Diamondback. Jak zapewnia producent, nowa optyka zapewnia bardzo wysoką, niespotykaną dotąd w myszkach optycznych rozdzielczość rzędu 1600 dpi przy przetwarzaniu danych rzędu 5,8 miliona pikseli na sekundę (sensor optyczny jest w stanie wykonać 6500 zdjęć na sekundę). W specyfikacji technicznej znajdziemy również informację o maksymalnej prędkości przesuwu urządzenia - 1 m/s, 16-bitowej transmisji danych (w przypadku MX510 jest ona 12-bitowa, a w przypadku pozostałych myszy optycznych - 8-bitowa), maksymalnej akceleracji na poziomie 15g oraz czasie reakcji, który ma wynieść dokładnie 1 ms (w dowolnym systemie operacyjnym poprawnie wspierającym USB wyłączając... Windows XP). Dane techniczne są naprawdę imponujące i zoOprogramowanie
W tej dziedzinie Diamondback prezentuje się podobnie do swojego poprzednika. Panel kontrolny sterownika jest przejrzysty, szybko da się w nim znaleźć interesujące nas ustawienia. Jako że nowy Razer udostępnia nam aż siedem programowalnych przycisków, w sekcji ustawień przycisków pojawiły się cztery dodatkowe pozycje. Dodatkowe przyciski są rozpoznawane we wszystkich popularnych grach, więc nie będzie żadnych problemów z "bindowaniem" (przypisywaniem) dodatkowych komend. W nowym sterowniku (dostarczonym do testów) zrezygnowano z opcji automatycznego pobierania z internetu uaktualnień oprogramowania, nie powinno to jednak stanowić jakiegoś dużego uniedogodnienia. W opcjach ustawień czułości znajdziemy opcje dobrze znane ze sterownika Vipera, a więc główne ustawienie czułości, ustawienie czułości dla poszczególnych osi myszki oraz ustawienia czułości akceleracji wskaźnika. Bardzo wygodna funkcja "On-the-fly Sensitivity", czyli ustalanie czułości kursora w dowolnym momencie poprzez naciśnięcie i przytrzymanie rolki oraz jej obrót, również została pozostawiona bez zmian. W tym podmenu znajdziemy jeszcze ustawienie prędkości podwójnego kliknięcia.
Kolejnym oknem sterownika są ustawienia dotyczące rolki. Standardowo znalazły się tutaj ustawienia prędkości przewijania tekstu za jej pomocą oraz opcja "Universal Scrolling", również znana z poprzedniego modelu.
W ostatnim podmenu sterownika znajdziemy ustawienia układu przycisków oraz ich funkcji. Jako że konstrukcja Diamondbacka jest skierowana zarówno do osób prawo- jak i leworęcznych, mamy tu możliwość zmiany ustawienia orientacji przycisków. Możliwe jest też przypisanie dowolnych funkcji siedmiu przyciskom będącym na wyposażeniu Diamondbacka.stawiają w tyle Logitecha MX510
Diamondback w praktyce
Pierwszy sprawdzian dla każdej nowej myszki optycznej to częstotliwość próbkowania położenia zmierzona programem MouseRate Checker. Rezultaty testu przeprowadzonego dla myszy Razer Diamondback są dokładnie takie same jak w przypadku modelu Viper. Wynik na poziomie 124 Hz plasuje nowego gryzonia dość daleko za wynikiem należącym do serii MX500/MX510, który dla tych myszy kształtuje się na poziomie około 200 Hz. Jest na to jednak pewna rada. W tym oto wątku można dowiedzieć się paru ciekawych rzeczy na temat podkręcania (tak, tak, podkręcania! nie przecierajcie oczu!) myszy korzystającej ze złącza USB. Możliwy do osiągnięcia wynik 500 Hz jest po prostu oszałamiający. Pamiętajcie jednak, że wszelkich modyfikacji dokonujecie na własne ryzyko.

Diamondback i efekt wstecznej akceleracji
Na tym polu Razer miał bardzo wiele do poprawienia. Kursor dyrygowany poprzez Vipera czy to przy niskich czy to przy wysokich czułościach gubił się, nie pozwalając na dynamiczną grę w grach typu FPS. Diamondback jest pod tym względem zdecydowanie lepszy od poprzedniego modelu. Nowa mysz przechodzi nasz redakcyjny test akceleracji wstecznej bezbłędnie, niezależnie od ustawionej czułości. W tym miejscu słowa uznania należą się firmie Razer, która wzięła sobie do serca wyniki testów Vipera i opracowała naprawdę świetny układ optyczny.

Codzienna eksploatacja
Nowy produkt Razera wypada w tej kategorii lepiej od swojego poprzednika z racji zainstalowanych w nim dodatkowych przycisków. Ich obsługa w codziennej eksploatacji jest znacznie łatwiejsza niż podczas gry. Można pozwolić sobie na krótkie poszukiwanie palcami odpowiedniego guzika. Ponieważ przyciski są w pełni programowalne, można przypisać im ciekawe funkcje, ułatwiające np. surfowanie po internecie. Graficy powinni docenić znakomitą precyzję układu optycznego, umożliwiającą sprawną manipulację kursorem w aplikacjach graficznych. Gdyby nie niefortunne rozmieszczenie przycisków, Diamondback odznaczałby się podobną do Logitecha MX510 funkcjonalnością.

Testy w grach
Testy zostały przeprowadzone na kilku popularnych, sprawdzonych tytułach. Mamy więc gry takie jak Quake III Arena, RTCW: Enemy Territory, Starcraft: Brood War, Ghost Recon: Island Thunder, Diablo II oraz nieśmiertelną pozycję - Deluxe Ski Jump 2.1. Testy w ostatniej grze przeprowadził mój tata, który poprzednio srogim okiem oceniał Vipera. W dynamicznych grach typu FPS Diamondback radzi sobie wyśmienicie, pewnie leżąc w dłoni i znakomicie przenosząc ruchy ręki na ekran komputera. Jak już wcześniej wspomniałem, dodatkowe przyciski są bezbłędnie rozpoznawane przez popularne tytuły, jednak ich niezbyt ergonomiczne usytuowanie utrudnia korzystanie z nich podczas ostrej strzelaniny. Test precyzji celowania przeprowadziłem także w grze Ghost Recon, gdzie precyzja, a w szczególności rozdzielczość układu optycznego ma kluczowe znaczenie. Już w przypadku Vipera dało się zauważyć świetną pracę układu w tym zakresie - Diamondback poszedł o krok dalej. Nie ma mowy o żadnych skokach czy nieoczekiwanych ruchach celownika, jego ruch jest idealnie płynny. Duży plus dla nowego produktu Razera.
W grach typu Diablo II czy Starcraft liczy się możliwość szybkiego wskazania konkretnego miejsca na ekranie komputera. Również w tej dziedzinie Diamondback spisuje się rewelacyjnie. Dzięki całkowitemu wyeliminowaniu efektu wstecznej akceleracji nie ma mowy o jakimkolwiek błędzie przy wskazywaniu celu dla naszych wojsk. Test przeprowadzony przez mojego tatę w grze Deluxe Ski Jump również ujawnił sporo zalet nowej myszki. Podobnie jak w przypadku gry Ghost Recon, precyzja układu optycznego w tym tytule jest bardzo pożądana. Każdy najmniejszy, nawet niekontrolowany ruch myszki może spowodować nagły upadek naszego wirtualnego skoczka. Przy odpowiednim ustawieniu czułości myszy gra we wspomniany uprzednio tytuł staje się czystą przyjemnością.

Podsumowanie
Mysz Razer Diamondback jest pełną rehabilitacją firmy za niedociągnięcia, które występowały w poprzednim modelu. Wyeliminowany został efekt wstecznej akceleracji, który był pięta achillesową modelu Viper. Usunięto efekt "zasypiania" myszy, gdy nie używało się jej przez kilka minut. Zachowane zostały przy tym wszystkie pozytywne cechy pierwowzoru, a więc bardzo dobre ukształtowanie obudowy, przyjemne w dotyku i bezbłędnie pracujące przyciski główne, długi i giętki kabelek.
Pewnym cieniem na ten bardzo udany produkt rzuca się nieergonomiczne rozmieszczenie dodatkowych przycisków, uniemożliwiające w praktyce korzystanie z nich przy bardzo dynamicznych grach. Dołączone do myszki oprogramowanie zapewnia pełną kontrolę nad wszystkimi funkcjami, a jego dodatkowe opcje jeszcze bardziej ułatwiają nam pracę. Produkt można zdecydowanie polecić wszystkim graczom, którzy szukają alternatywy dla myszy Logitech MX510, choćby z racji jej kształtu. Mysz Razer Diamondback nagradzamy naszym redakcyjnym znaczkiem jakości.

Zalety
Świetna precyzja układu optycznego
Nowoczesny design
Dla lewo i praworęcznych
Brak efektu wstecznej akceleracji
Długi, giętki kabelek
Etui na mysz

Wady
Wyższa w porównaniu do konkurencji cena
Nieergonomiczne rozmieszczenie dodatkowych przycisków


  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   49